Strony

czwartek, 27 września 2018

Od Austina CD Naomi

   Propozycja podwiezienia brunetki była trochę nie na miejscu, bo kto normalny chciałby jechać z kimś, kto nie potrafi dostosować prędkości do warunków na drodze. Ale przynajmniej potrafię zapanować nad prawie dwutonowym pojazdem. Zawsze znajdzie się jakiś plus w złej sytuacji.
Po tym jak ciemnowłosa odmówiła mojej podwózki, wróciłem do auta i spokojnie odjechałem. O ile ruszenie z lekkim piskiem opon można uznać za spokojne. Zerknąłem raz jeszcze w lusterko aby upewnić się, że dziewczyna nadal idzie, a nie mdleje czy coś gorszego. Szczerze? Kojarzę ją skądś i przyznam, że wyglądała uroczo podczas tych nerwów. Przez to zareagowałem spokojnie, choć wilczy gen chciał trochę inaczej do tego podejść. Nie tym razem, piesku. Jeszcze trochę się podenerwujesz z moich decyzji.
   Pomimo iż chwilę temu niemal potrąciłem człowieka, nadal pędziłem ze znacznie większą prędkością w całości łamiąc przepisy, lecz nie chciałbym się spóźnić do pracy. Na szczęście nie napotkałem kolejnych przeszkód i przed czasem dotarłem do klubu. Bawarkę postawiłem w miejscu dla pracowników i szybkim krokiem wszedłem do budynku poprzez tylne drzwi. Zdjąłem z siebie bluzę, którą powiesiłem na wieszaku w szatni; oraz przebrałem koszulkę z szarej na czarny t-shirt. Poprawiłem włosy w pobliskim lustrze i przeszedłem do środka klubu. Przygotowałem pomieszczenie do użytku i przystąpiłem do swojej pracy.
   Ludzie zaczęli się już zbierać, a DJ puszczał typowo klubowe piosenki. Niektórzy nawet już ruszali się na parkiecie, lecz to byli ci pierwsi po kilku shot'ach. Plus tego był taki, że była to młodzież i wątpię by zaczęła się awanturować czy prowokowała do bójki. Lecz nigdy nie mogę być tego pewny i lepiej mieć każdego na widoku. Jest tylko dwóch barmanów i ochroniarzy, a ludzi? Znacznie więcej. Lepiej, żeby nie doszło do powtórki.
- Kalif, podejdziesz tam do pań? - spytał kolega wskazując wolną dłonią w stronę kobiet.
- Jasne - mruknąłem podchodząc do wcześniej wspomnianych klientek.
Los chyba tego chciał i postanowił zesłać mi niedoszłą ofiarę potrącenia, a dokładnie ciemnowłosą kobietę oraz jej rudowłosą koleżankę. Ta pierwsza wyglądała, jakby siedziała w tym miejscu z niechęcią, zaś druga ucieszyła się z faktu, że zacząłem z nią rozmowę.
- Czyżbyś w końcu sobie kogoś znalazła? - powiedziała rudowłosa kobieta - To może ja wam nie przeszkadzam co? - dodała ulatniając się od swojej koleżanki.
Brunetka chyba nie była zadowolona z tego faktu i przybiła sobie piątkę z twarzą, zaś ja z lekka się zaśmiałem stawiając pustą szklankę na niższą ladę.
- Wiem, że za mną nie przepadasz.. - zacząłem zatrzymując spojrzenie na kobiecie.
- Prawie mnie zabiłeś - dodała podpierając się łokciami o wyższą ladę.
- Wieem. A Ty prawie zniszczyłaś jedno z najdroższych aut, ale pomińmy to - pomyślałem w duchu - Nie było to oczywiście celowe..
- Czyżby..? - wtrąciła się w myśl, co w duszy mnie bawiło. Lubie takie.
- W ramach przeprosin oferuje Ci drinka na koszt firmy - powiedziałem unosząc lekko jedną brew, a kąciki moich ust same się podniosły tworząc zawadiacki uśmiech - Nie chciałbym też być na przegranej pozycji u tak ładnej kobiety - dodałem widząc, że ciemnowłosa chwyciła haczyk.
- W takim razie.. proszę mojito - powiedziała naciskając na ostatnie słowo, przez co zrozumiałem, że ma być to prawdziwe mojito i takie też dostanie.
Zabrałem się do roboty chwytając świeżą, pokrojoną limonkę oraz liście mięty, które umieściłem w wysokiej, przeźroczystej szklance. Odpowiednio je przyrządziłem, dodałem skruszone kostki lodu i po chwili dolałem syropu cukrowego, który wymieszałem z zawartością. Na końcu trafił biały rum oraz woda gazowana, które to zakończyły etap tworzenia drinka. Udekorowałem jednym plastrem limonki i złączonymi liśćmi mięty, przez co napój przybrał bardzo profesjonalny wygląd. Umieściłem czarną słomkę i podałem zamówienie brunetce, która przez ten przyglądała się mojej czynności. Dobrze, że ten przepis drinku znam na pamięć i wiedziałem co robić, przez co nie wyglądałem jak jakiś amator. Taką przynajmniej mam nadzieję.
- Proszę bardzo - powiedziałem spokojnie z uśmiechem stawiając drinka przed kobietą.
Halo, Austin, laska prawie pogniotła Ci maskę w limitowanym aucie, na dodatek Cię zje*ała, a Ty z uśmiechem podajesz jej trunki. Ja to bym wylał jej to na łeb... Wilcza strona zawsze wie jak pocieszyć. Coś jednak nie pozwalają mi się denerwować, a jak wiadomo, w moim przypadku złość może doprowadzić do niechcianej przemiany.

Naomi? Tylko nie połykaj.. tej słomki ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz