Strony

środa, 26 września 2018

Od Austina CD Kylie

Po tym jak Kylie wyjechała swoim autem, zająłem się jeszcze jednym pojazdem, gdyż muszę wyrobić pewną normę. W głowie jednak widziałem brunetkę, co z lekka nie dawało mi spokoju. Ten fakt zdołał mnie zdezorientować i prawie doprowadziłem do wycieku oleju z obwodu. W ostatniej chwili dokręciłem śrubę i odłożyłem narzędzie na wózek. Głęboko westchnąłem opierając dłonie o biodra.
- Brunetka namieszała Ci w głowie - odparł kolega poklepując mnie po ramieniu.
- Żebym ja Ci zaraz kluczem w głowie nie namieszał - mruknął kierując na niego wzrok.
- Dobra, dobra, nie szalej - zaśmiał się szukając czegoś w skrzynce - Sam bym ja puknął - dodał, co "lekko" mnie wkurzyło.
To był moment, gdy to kolega znalazł się przyszpilony do ściany. Fakt, był ode mnie wyższy, ale ja mam większą parę w łapie.
- Uważaj co przy mnie mówisz o kobietach - powiedziałem hamując pięść - Puknąć to możesz siebie w łeb, a nie kobietę - dodałem odpuszczając i odszedłem do auta piorunując go wzrokiem.
- To przelecę - parsknął, lecz nie miałem już ochoty do niego podchodzić.
Chwyciłem za klucz płaski i rzuciłem w jego stronę poziomym lotem. Narzędzie trafiło w krocze, przez co z lekka się schylił i wydał z siebie zduszone jęknięcie. Wytarłem dłonie o szmatę i skierowałem się do szatni. Skoro on tak bardzo chce sam wszystko robić, proszę bardzo. Przebrałem się w swoje ubrania i wróciłem do bawarki.
- A Ty gdzie? - spytał wychodząc po za garaż.
Krótko spojrzałem w jego kierunku i bez słowa odjechałem. Szkoda mi nerwów, a przede mną jeszcze cały dzień. Jedynym uspokojeniem był zimny prysznic w domu oraz syty posiłek, który zjadłem później na mieście. Resztę dnia spędziłem na treningu. Jeden plus, że zdołałem się w jakimś stopniu wyciszyć i ochłonąć.
W klubie zjawiłem się jakieś pół godziny przed jego otwarciem, gdyż musiałem wszystko poukładać na ladzie. DJ puszczał jakąś muzykę w tle, lecz cicho, aby sprawdzić czy wszystko działa. Przeleciałem wzrokiem po trunkach i choć nie powinienem, nalałem sobie trochę jednego z alkoholi do niewielkiej szklanki. Po wypiciu, umyłem naczynie i wytarłem je do sucha.
Słysząc czyjeś kroki, odwróciłem się spokojnie do źródła dźwięku. Była to oczywiście Kylie, którą powitałem przyjaznym uśmiechem.
- Cześć, Austin!
- Witaj. Co tym razem podać? - spytałem spokojnie chwytając na szklankę.
- Jakiś sok - odpowiedziała zerkając na trunki. - Jak Ci minął dzień?
- Nie ciekawie, ale bywało gorzej - odparłem za bardzo się zamyślać, przez co szklane naczynie wypadło mi z dłoni - Zdecydowanie.. - mruknąłem sprzątając kawałki szkła.
- Może musisz odpocząć od pracy. Wiesz, jakiś urlop - zaproponowała upewniając się czy żyję.
- Wtedy będzie jeszcze gorzej - powiedziałem myśląc o tym, jak bardzo nudzę się w domu, a nuda doprowadza do przemyśleń - Może Tobie dzień lepiej minął.. - odparłem po wyrzuceniu szkła. Sięgnąłem po nową szklankę nalewając do niej soku i podałem zamówienie kobiecie.

Kylie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz