- Przepraszam. - Uśmiechnąłem się nerwowo i potarłem dłonią kark mając nadzieję, że jestem już w miarę bezpieczny.
Obejrzałem się ponownie za siebie i zauważyłem znajome mundury stojące tyłem do nas. Chłopak chyba coś do mnie mówił, ale ja starałem się wysłyszeć o czym gadają tamci faceci. Gdy jeden z nich krzyknął coś niezrozumiałego, reszta zaczęła odwracać się w moją stronę. Pod wpływem impulsu pociągnąłem czarnowłosego za sobą do jakiejś ciemnej uliczki.
- Co ty... - Podniósł lekko głos widocznie zirytowany moją postawą, lecz skutecznie mu to przerwałem zatykając jego usta dłonią.
Posłałem mu przepraszające spojrzenie, chociaż nie wiem czy zdołał je dostrzec w tych ciemnościach. Sam wstrzymałem oddech na wszelki wypadek. Naprawdę nie chciałem mieć znowu problemów przez jednego, starego faceta, który dziwnym trafem uwziął się akurat na mnie i mógłby już zostawić tę sprawę w świętym spokoju. Poczułem, że chłopak próbuje zdjąć moją rękę z jego twarzy, przy okazji kręcąc głową.
Przypominało mi to nieco te wszystkie kreskówki, gdy mężczyźni przebiegli ową uliczkę w ogóle nas nie zauważając. Dopiero wtedy wypuściłem wyraźnie sfrustrowanego nastolatka. Stojąc już na chodniku strzepał niewidzialny kurz ze swoich ramion jakby zdenerwowany tym, iż zbytnio naruszyłam jego przestrzeń osobistą.
- Wybacz jeszcze raz, nie sądziłem, że to wszystko tak się potoczy. - Po tym co się stało to już na pewno się nie zaznajomimy... - Mogę ci to jakoś... wynagrodzić, czy coś? - spytałem z nadzieją w głosie.
Leandre? mam nadzieję, że nie jest aż takie złe jak mi się wydaje xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz