- No co? - spytałem wyraźnie rozgoryczony jej zachowaniem.
- Hmm... Nic, pomijając fakt, że praktycznie cały dzień udawałeś mojego psa plus zatrzymała nas policja... Iii wisisz mi moje 65$! - Prawie wykrzyknęła uderzając mnie w klatkę piersiową, a ja z rozbawieniem udałem, że mnie to zabolało na co Claudia tylko prychnęła coś pod nosem.
- No już, nie gniewaj się, hah! - podbiegłem do jednej z moich szafek i wyciągnąłem z niej równiutką sumę. - Proszę. - Wyszczerzyłem się podając pieniądze dziewczynie.
- Miło mi. - Fuknęła pod nosem udając obrażoną i uroczo wydęła policzki.
- Hej! Gdzie idziesz? - spytałem widząc jak wychodzi z mojego pokoju.
- Do siebie, a co?
- Dopiero dwudziesta druga! Sądziłem, że jeszcze coś porobimy. - Poruszyłem sugestywnie brwiami, na co ona znów przewróciła oczyma.
- Chciałbyś! - krzyknęła.
- To może chociaż spacerek? Po parku? Lesie? Łące? - Cały czas wysuwałem coraz to nowsze propozycje by jakimś cudem udobruchać przyjaciółkę.
- Na las się mogę skusić, bo tam chyba nie będzie ludzi. - Odetchnęła. - Chociaż wolałabym zostać w domu i się położyć... Wszyscy już śpią Jerry.
- Ale na szczęście my nie jesteśmy jak wszyscy i miło spędzimy czas bawiąc się w najlepsze! - Pociągnąłem Claudię za rękaw, nie dając jej nawet chwili na odpowiedź i z trzaskiem zamknąłem drzwi.
Przez drewniane wrota usłyszałem jedynie krzyk Gabiego. Głośne GDZIE TEN SMARKACZ ZNOWU POLAZŁ?! Odbiło się echem od ścian, a ja ponownie zachichotałem i wyłączyłem telefon, na wszelki wypadek gdyby komuś przyszło do głowy by do mnie zadzwonić.
W sumie to nie odzywałem się zbytnio do rudowłosej. Nuciłem pod nosem tylko sobie znaną piosenkę i starałem się wymyślać na bieżąco jakieś słowa. To chyba nie miało zbytnio sensu...
- Jesteśmy! - zadeklarowałem stając na obrzeżu lasu.
Po tych słowach od razu zmieniłem się w wilka. Poczekałem jednak, aż Claudia zrobi to samo, bowiem nie chciałem żeby znów była zła.
- Gdzie mnie prowadzisz? - spytała przechylając lekko łebek w prawą stronę.
- Dowiesz się w swoim czasie. Chodź za mną. Ostatnio podczas nocnych spacerów znalazłem bardzo ciekawe miejsce.
- To teraz już wiem czemu wracasz o 5 nad ranem do mieszkania i później marudzisz, że jesteś nie wyspany!
- Dokładnie dlatego. - Ukazałem szereg moich śnieżnobiałych zębów. - A teraz chodź za mną.
Szedłem oczywiście przodem. Wadera ukradkiem poruszała się za mną, dokładnie rozglądając dookoła. Oczywiście zapewniłem ją, iż ze mną jest bezpieczna przy czym dumnie wypiąłem pierś do przodu, lecz to chyba na nic się zdało. Z daleka słyszałem już szum wodospadu, nad który chciałem zabrać moją towarzyszką. Tym razem towarzyszył jemu także dziwny zapach.
- Też to czujesz? - spytała wilczyca.
- Mhm... Chodź, sprawdzimy kto to. - To powiedziawszy odchyliłem łapą krzaki i wynurzyłem zza nich swoją głowę, po to by ujrzeć... basiora z różowym czepkiem na głowie i szczotką do mycia pleców leżącą nieopodal na skale. - Claudia?
- Co?
- Widzisz to samo co ja? - Przetarłem łapą oczy aby upewnić się czy nie jest to żadna iluzja.
Claudia? Jaka reakcja? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz