Strony

środa, 4 lipca 2018

Od Riley CD Lizzie

- Życiowo - odparłam niejednoznacznie, przewróciwszy oczyma i po dłuższej chwili gapienia się w na widoki za oknem (hah, jakby w ogóle było tam coś do podziwiania) dodałam - W sumie to fatalny mam poranek, ale czego tu wymagać od poniedziałku? - posłałam jej lekki uśmiech, którego jednak dziewczyna wyjątkowo nie odwzajemniła. Dziwne. Z reguły zachowuje się inaczej, jest bardziej wesoła i wygadana... Coś jest nie tak, z pewnością nie jest to klątwa poniedziałkowego nastroju (no, może odrobinę). Tak czy owak, trzeba ją będzie jakoś pocieszyć, bo aż żal widzieć Lizzie taką przygnębioną.
- Lizzie, wszystko dobrze? - zerknęłam zatroskana na dziewczynę, która wciąż zdawała się być pogrążona w głębokich rozmyślaniach.
Słysząc zadane pytanie ocknęła się na moment, spojrzawszy na mnie z lekkim zakłopotaniem - Wybacz, zamyśliłam się. Możesz powtórzyć? - wysiliła się na delikatny uśmiech.
- Pytałam czy wszystko okey. Mogę ci jakoś pomóc?
- N-nie...
- Może chcesz pogadać?
- Raczej nie... Chociaż... - na moment spuściła wzrok, aby po chwili znów skierować go na moją twarz - Właściwie to może faktycznie rozmowa dobrze by mi zrobiła...
- Wpadnij dziś po południu do kawiarni, kiedy będzie mniejszy ruch. Coś zaradzimy - puściłam jej oczko, poklepując dziewczynę przyjacielsko po ramieniu, po czym wysiadłam z autobusu kierując się szybkim krokiem w stronę budynku tortur (czytaj: pracy).
~•~●~•~
- Riley, pobudka! - usłyszałam nagle za sobą, a zaraz potem ktoś zdzielił mnie ścierką po plecach - Co się z tobą dzisiaj dzieje? - szefowa zerknęła na mnie poirytowana.
- N... nic... - speszyłam się nieco i zgarnąwszy z blatu zamówione napoje zniknęłam z tacą wśród klientów.
Do roboty. Do roboty, do roboty, do roboty! Boże, ile można? Przynieś, podaj, pozamiataj, wyczyść, zmyj naczynia, otwórz, zamknij, zrób kawę... Obłędu można dostać. Jak na złość, dziś akurat kawiarnia musiała być przepełniona. Dlaczego ci wszyscy ludzie nie siedzą teraz w pracy?

Lizzie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz