Strony

poniedziałek, 16 lipca 2018

Od Claudii CD Jerry'ego

- Nooo... - zaśmiałam się pod nosem. Po chwili dodałam: - Ale tak to już bywa z ludźmi... Wyobraźnia i te sprawy.
Jerry skinął tylko głową, również cicho się śmiejąc. Po chwili kierowca pojazdu zatrzymał się na parkingu, a my wysiedliśmy, udając się do klubu. W tłumie udało mi się nawet ''zgubić'' Jerry'ego.
Bez większego zastanowienia podeszłam do lady, oparłam się o nią, i zamówiłam mojito.
- Cześć. - nagle usłyszałam głos obok siebie. Odwróciłam głowę w stronę nieznajomego - był to blondyn, z okazałą grzywką.
- Hejka. - odpowiedziałam, odstawiając szklankę. - Znamy się?
- Gale, jestem Gale. - uśmiechnął się.
- Claudia. - powiedziałam, robiąc kilka łyków mojego mojito.
***
- Wiesz... Jeszcze ci tego nie mówiłem, a mówię to mało komu, ale... Fajny masz t*ł*k... - mówiąc to lekko pokiwał głową, i zaczął zbliżać się do mnie wolnym krokiem, wystawiając rękę aby mnie złapać.
Uderzyłam go w rękę, i odsunęłam się do tyłu. On mnie ma k***a za jakąś dz***ę? Co on sobie wyobraża? Jakbym mogła, to bym mu tu zaraz przy***ała.
- No weź, nie bądź taka... Nie wstydź się... - powiedział przyspieszając nieco.
Przyspieszyłam cofanie, jednak w pewnym momencie... ŚCIANO, JAK MOŻESZ?** No tak, zatrzymała mnie ściana.
Uśmiechnięty chłopak oparł ręce obok mojej głowy. W myślach błagałam tylko o to, aby ktoś rozsądny mi teraz pomógł.
I stało się. Podczas gdy ja kuliłam się przy ścianie, i zasłaniałam rękoma niczym Rihanna w teledysku Man down*, ktoś silny odepchnął Gale'a na bok. To był... Jerry! Dzięki bogom!
Oddaliłam się kilka kroków, wciąż się kuląc. W oczach miałam łzy. Bałam się, że Jerry'emu stanie się coś przeze mnie, jednocześnie wciąż czując strach. Oj, chyba dzisiaj nie zasnę... Serio, to zbyt silny strach...
Widziałam jak chłopaki się kłucą. W pewnym momencie Gale usiłował uderzyć Jerry'ego i... Zaczęło się...
Częściowo zasłoniłam twarz, po której ściekały już łzy. Ze strachem patrzyłam na bójkę.
Gale zadrapał Jerry'ego w policzek, i kopnął w nogę (co sugerowało, że chyba za dużo wypił... Albo po prostu zaczyna bójkę, a nie umie się bić...), Jerry natomiast, uderzył go w nos, i kopnął w... no, nie trzeba mówić w co. Gale początkowo zwijał się z bólu, jednak po chwili zaatakował pełną parą. To wyglądało już o wiele gorzej...
Po jakimś czasie Gale poddał się, sygnalizując to rękoma. Jerry natomiast, uciekł do toalety. Po chwili zrobiłam to samo, uświadamiając sobie, że pod wpływem stresu zaraz prawdopodobnie zamienię się w wilka. Ach, przeklęta niekontrolowana przemiana...
Łazienka była nietypowa, gdyż zlewy były i dla kobiet, i dla mężczyzn, a kabiny były oddzielne. Wbiegłam do kabiny, i zaprzestałam walki z przemianą. Po chwili stałam już na czterech łapach. Odczekałam jakiś czas, aby uspokoić się chociaż trochę. Dopiero, gdy byłam wystarczająco gotowa, zmieniłam się z powrotem w człowieka. Wyszłam z kabiny, i podeszłam do lustra, przy którym stał Jerry. Miał na swojej twarzy kilka zadrapań... Ja natomiast wciąż miałam na twarzy ślady po łzach, których kilka okazów wciąż kłębiło się w moich oczach.
- Przepraszam... - powiedziałam, czując kolejne łzy w oczach. - Nie chciałam cię w to mieszać...

Jerry? B)

* - Nie pytać czemu to tu dałam... To po prostu mi perfect pasowało XD
** - Ściana zły przyjaciel XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz